A ch, maratony. Kochane przez młodzież. Inni nie widzą w nich sensu, bo "po co chodzić do kina nocą?". Dziś przedstawiam Wam 10 p...

10 powodów, dla których warto pójść na maraton filmowy

12:15 EllaNoelle 28 Comments

Ach, maratony. Kochane przez młodzież. Inni nie widzą w nich sensu, bo "po co chodzić do kina nocą?". Dziś przedstawiam Wam 10 powodów, dla których jednak warto się zastanowić, czy maratony to takie wielkie zło. A może po prostu strach przed nieznanym ma wielkie oczy?



1.    Niecodziennie maraton się zdarza.




Nie oszukujmy się – nie zawsze możesz obejrzeć 4 filmy w jakości kinowej, jeden po drugim. Znaczy się – możesz, ale bez wszystkich atrakcji i udogodnień oferowanych przez maratony. A obsługa kinowa i zwykli śmiertelnicy uznaliby po prostu, że jesteś wariat, albo nudzi Ci się na chacie.

2.    Tanie kino



UWAGA! TEREN SKAŻONY MATEMATYKĄ!
Cena za bilet na maraton oscyluje około 30 zł, a na przeciętnym maratonie możesz obejrzeć 4 filmy. Wychodzi zatem 7,50zł za film. Może się wahać, bo wiadomo – ceny się różnią i ewoluują (zazwyczaj w droższe). Porównaj to sobie z ceną regularną na premierę kolejnej części Twojej ulubionej sagi (Od piątku do niedzieli – 25zł/21 zł w Heliosie, 25zł/17zł w Multikinie). I dla niedowiarków – maraton wychodzi również taniej niż bilety w cenach promocyjnych! Środy z Orange? Dopiero drugi bilet gratis! Bueno Czwartki? 12zł! Tanie Wtorki? 16zł i wciąż drożeją!

3.    Reklamy? Nie tym razem!



Nie potrafię wyjaśnić sensownie tego fenomenu – pewnie wynika z zawiłych umów z dystrybutorem i reklamodawcami oraz tajemnej sztuki marketingu. Wiem za to jedno – reklam na maratonie albo nie ma w ogóle, albo są tylko przed pierwszym seansem. Gdyby było inaczej, to ludzie by pewnie nie chodzili! Godzina reklam? Dziękuję, postoję.

4.    To ostatnia szansa, by obejrzeć ten film w kinie!



No dobra, są filmy powracające cyklicznie na ekrany kin przy okazji maratonów tematycznych. Są one kinowymi Tytanikami; Kevinem samym w domu, ale bez Bożego Narodzenia i Polsatu! Zdarzają się one jednak niezmiernie rzadko i stanowią tylko promil tego, co kiedykolwiek leciało w kinach. Widzisz, że na najbliższym maratonie będzie film, który genialnie się oglądało w kinie? Czemu jeszcze nie masz biletu?

5.    Darmowe dolewki




Jeden mega popcorn z podwójnym karmelem (który nie jest wcale taki podwójny, ale o tym kiedy indziej) może wystarczyć na całą noc - co za dużo to niezdrowo. Za to picie ma tendencję do szybkiego znikania z kubka i wymaga uzupełnienia, nawet jeśli to tylko przesycona cukrem cola. A cukier, tak na marginesie, pomaga utrzymać Cię przy życiu, gdy o 3 nad ranem masz kolejny kryzys i żałujesz, że nie wziąłeś poduszki i puchatego kocyka. Z takiego założenia pewnie wychodzą ci mądrzy ludzie zarządzający maratonami, i z tego powodu do każdego biletu otrzymujesz kuponik na darmową dolewkę. By dostać jej jak najwięcej – kup wcześniej największy napój, jaki kino ma w swojej ofercie!

6.    Nowe doświadczenia z przyjaciółmi



Bo na maratony nie chodzi się samemu! A jeśli wydarzy się coś dziwnego, śmiesznego, nietypowego – zawsze fajniej jest mieć przy sobie kogoś, z kim można się pośmiać!

7.    O 5 nad ranem czujesz się, jak po dobrej imprezie



Nie piłeś? Nieważne! Po maratonie człowiek jest tak zmęczony, że z jednej strony chce się jak najszybciej znaleźć w łóżku, a z drugiej – ma niezłą głupawkę.

8.    Zbiorowa przeżywka



Na maratony przychodzi widownia dość specyficzna. Na każdym, na jakim byłam, obojętnie czy na filmie, czy w pracy, trafił się przynajmniej jeden taki gagatek, co głośno komentował film. Ok, ok, niektórym to przeszkadza, szczególnie jak uwagi są nietrafione lub nieśmieszne. W większości przypadków jednak raczej dostarcza to dodatkowej rozrywki w postaci śmiechu. Trzeba tylko trochę wyluzować!

9.    Kino nocą



Widziałeś kiedyś? Nie? Z jednej strony wydaje się wymarłe, szczególnie, jeśli na maratonie nie ma zbyt wielu osób, a z drugiej – jednak tętni życiem, kiedy reszta miasta śpi. Dziwne połączenie – z lekka upiorne, ale warto zobaczyć. Wystrój większości kin najlepiej wygląda, gdy z zewnątrz nie dochodzi światło dzienne.

10.    Wycieczki szkolne rzucające się popcornem? Bobaski krzyczące wniebogłosy? Nie na maratonie!



Pomyślmy logicznie – szkoły nie są otwarte w nocy (bo wtedy to już wszyscy by klęli niesamowicie, że ta szkoła to zła i niedobra, i w ogóle jest be!), a małe dzieci śpią wraz z resztą normalnego społeczeństwa. Automatycznie eliminuje to te dwie, jakże irytujące, grupy widzów. (Możecie mnie zjeść, ale taka jest prawda. Więcej o tym kiedy indziej :))
Ograniczenia wiekowe na większość maratonów to +15, więc jeśli dziecko nie wygląda na tę piętnastkę i jej nie ma, raczej może nie zostać wpuszczone. Co prawda maratony horrorów i niektórych serii są bardziej podatne na obecność mentalnej, niezależnej od wieku gimbazy, ale to da się przeżyć, prawda?

A czy Wy byliście kiedyś na maratonie? Uważacie, że warto? A może to kompletna strata czasu?

28 komentarzy:

  1. Nigdy nie byłam na maratonie bo zawsze albo termin zły albo nie do konca każdemu odpowiadały filmy, nawet nie wiedziałam o dolewce - dobry pomysł :)
    Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wybrać na razie jedynie odbywam maratony filmowe w moim łóżku :P

    Zapraszam!
    >> VANILLIA96.BLOGSPOT.COM <<

    ps. bardzo ładny blog!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maratony łóżkowe tez sa spoko, chociaz zawsze fajniej jak ma sie ze sobą kogos, z kim można te filmy obejrzeć :D chociażby przyjaciółkę albo partnera :)
      Wyglada na to że niewiele osób wie o dolewkach :)

      Usuń
  2. Ja zasnęłam na maratonie Iron Mena. Dosłownie przy drugiej części w połowie już smacznie chrapałam. Dlatego zasad moim zdaniem numer jeden to "Dobrze wyśpij się przed maratonem filmowym"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Ważna lekcja dla wszystkich maratończyków :)

      Usuń
  3. Nigdy nie byłam na nocnym maratonie, bardzo mnie męczy siedzenie do tak późnych godzin :) Lecz uważam, że jest to rewelacyjna rozrywka

    http://sysiadelrey.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawa albo energetyki, choć nie do końca zdrowe, mogą zdziałać cuda :)

      Usuń
  4. Uwielbiam chodzić na maratony, zawsze świetnie się bawię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dla mnie już maratony, wystarczy że nocami piszę i potem wyglądam jak zombie ;) Ale ja nie o tym. Cudowną masz nazwę bloga! Jestem popcornowym maniakiem, jadam go z czosnkiem, z carry, ziołami prowansalskimi itd :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takich konfiguracjach go jeszcze nie próbowałam. Warte polecenia?

      Usuń
  6. Jakoś mnie nie przekonuje siedzenie po kilka godzin :( Po dwóch godzinach byłabym wycieńczona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy od osoby. Moze kiedys spróbujesz? :D

      Usuń
  7. Nigdy nie byłam na maratonie filmowym, ale kiedyś chciałabym się wybrać, zobaczyć jak to jest :) Maraton Harrego Pottera lub Gwiezdnych Wojen robiłam sobie, ale dzień po dniu, więc chyba się nie liczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No maraton domowy troche różni sie od kinowego. Warto sie rozejrzeć, moze bedą grali maraton twojej ulubionej sagi?

      Usuń
  8. W zeszłym roku planowała iść na maraton horrorów, ale jakoś nie wyszło. Teraz mi przypomniałaś i w tym roku chyba sobie nie odpuszczę, bo nigdy na żadnym maratonie nie byłam. :) Bardzo ciekawie wszystko opisałaś. Też nie wiedziałam o dolewkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyglada na to ze mało osób o nich wie :) na 100% są w heliosie i na enemefach (multikino), co do innych sieci nie jestem pewna ale nie sadze by jakos odstawali od reszty

      Usuń
  9. Nie byłam nigdy na maratonie filmowym, ale bardzo bym chciała! Mam nadzieję, że kiedyś mi się uda, zachęciłaś mnie ;)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Zapraszam do siebie: slowandminimal.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze kilka lat temu regularnie uczęszczałam na maratony. Jest to fajny pomysł na oszczędności - bilet jest atrakcyjny cenowo i mamy możliwość zobaczenia na ekranie kilku filmów, ale przede wszystkim na sali, już w okolicy północy, wytwarza się fajna atmosfera współprzeżywania:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie :D byleby sie wyspać noc przed i nie chodzić na maratony tylko dlatego "bo maraton" - można sie szybciutko znudzić :D

      Usuń
  11. Zdarzyło mi się byłam raz na maratonie filmowym - byłam mega podekscytowana, były trzy części, pierwsze dwie juz oglądałam wcześniej, więc oczywiscie czekałam na tę trzecią, jednak zmęczenie wzięło górę :D heh dwie pierwsze obejrzałam ponownie z zainteresowaniem, a trzecią na której mi najbardziej zależało obejrzałam powtórkę w domu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ale zawsze jakies wspomnienie jest :D następnym razem moze warto sie wyspać albo wypić energetyka ;) a co to był za maraton jesli wolno zapytać?

      Usuń
  12. Chyba nigdy jeszcze nie byłem na maratonie, ale za to bardzo często chodzę do kina. Mam dość intensywny tryb zycia i obawiam się, że po prostu nie wysiedziałbym do rana, mimo, że bym chciał, chociaż Twoje argumenty zachęcają, żeby spróbować :)


    www.klebanski.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze kiedys sie skusisz ;) chociaz przy intensywnym trybie zycia cieżko czasem wygospodarować troche czasu :)

      Usuń
  13. Nie byłam na maratonie filmowym, muszę się wybrać:) To może być fajne przeżycie, szczególnie jesienią:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli lubisz horrory, to przed halloween na pewno bedą maratony :)

      Usuń
  14. Superpost, btw kocam gify więc mnie totalnie urzekł !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubie takie posty, bo przypominają mi, na przykład, buzzfeeda ;)

      Usuń

Comments system